Palau, październik 2015.

Na przełomie października i listopada nurkowaliśmy na wyspach archipelagu Palau. Nurkowaliśmy w oparciu o bazę nurkową  Samstours ( http://www.samstours.com/) w miejscowości Koror, która bez wątpienia godna jest polecenia. Na Palau głównie przyjeżdża się by nurkować. Jest to Mekka nurków i zarazem wielki przemysł nurkowy. Nasza baza obsługiwała dziennie kilkudziesięciu nurków, mając do dyspozycji dziesięć łodzi nurkowych, siedemdziesiąt osób obsługi i setki butli nabijanych nitroksem, który jest preferowany i za który nie ponosi się dodatkowych opłat. Stanowisk nurkowych jest dziesiątki, każde dobrze oznakowanie, nazwane i obojkowane. W czasie naszego tygodniowego pobytu nurkując dwa do trzech razy dziennie za każdym razem byliśmy w innym miejscu. Trzeba zaznaczyć, że na niektóre nurkowiska oddalone są od bazy do 50 kilometrów ale łodzie są bardzo szybkie i da się przeżyć. Widzieliśmy nie mało, rafy Palau są jedyne w swoim rodzaju, widoczność i ilość życia pod wodą robią wrażenie. Na powierzchni natomiast tropik w czystym wydaniu. Palące słońce albo ulewny deszcz. Jest też do obejrzenia trochę śladów po ostatniej wojnie światowej. Ale najładniej prezentują się chmury, które codziennie dają cudowne spektakle wizualne.

Zdjęcia: Piotr Kowalski.