30-te urodziny Wandy, j. Powidzkie, lipiec 2004:

Przyszła na świat w roku 1974, jako dziecko trzech tatusiów ze 105 Warszawskiej Drużyny Harcerskiej. Będąc małą Wandzią szybko odnalazła się w środowisku wodnym dzięki ojcom chrzestnym z Komisji Działalności Podwodnej. Od pierwszych lat ciekawa świata i ludzi. Sama ciągle się ucząc wkrótce zaczęła szkolić innych. W latach osiemdziesiątych jako już dorodna panna mocno stanęła na nogach stając się pierwszą wśród harcerskich klubów nurkowych.

Dziś będąc w kwiecie wieku ciągle zachowuje świeżość podlotka. Nieustannie w kraju odwiedza wszystkie miejsca, gdzie można się zanurzyć, wojażuje po świecie a przede wszystkim nieprzerwanie szkoli nowych nurków. Przez ostatnich dziesięć lat ulubionym miejscem szkolenia stało się jezioro Powidzkie. W malowniczym parku pałacowym w Giewartowie w każdy lipiec, Wanda rozstawia swoje namioty. W tym roku obóz był wyjątkowy. Wanda w szczególny sposób postanowiła uczcić swoje urodziny. Dla swoich członków, sympatyków i wielbicieli urządziła dwudniowy zlot z atrakcjami na lądzie i wodzie. Było dużo wspominania i wzruszeń, zdjęć nowych i starych, tort od sympatyzującego z Wandą klubu z Wałbrzycha, grill a nawet w niewielkiej ilości alkohol (Wanda raczej hołduje abstynencji). Z mroku magazynów wyciągnięty został sprzęt nurkowy z lat, gdy Wanda stawiała pierwsze kroki i każdy chętny mógł zanurkować w stylu retro (nazwa ta u Wandy wywoływała rumieniec zażenowania). Kulminacją uroczystości było zanurzenie trzydziestu nurków na trzydzieści metrów, gdzie w świetle fleszy i reflektorów złożono podpisy na pamiątkowej tablicy. W październiku Wanda organizuje jeszcze jedno urodzinowe spotkanie, tym razem bardziej oficjalne. Już teraz jednak zaczyna myśleć o następnym jubileuszu sześćdziesięciolecia,  gdy jako dziarska staruszka pokaże, jak sześćdziesięciu nurków na sześćdziesięciu metrach śpiewa sto lat jubilatce.