Cztery elementy istotne z roku 1974

W początkach roku 1974 w Szczepie 105 WDHiZ, który działał przy liceum ogólnokształcącym Nr VII w Warszawie im. Juliusza Słowackiego, Jurek Rachański ówczesny drużynowy, bardziej znany jako Dziubas, wpadł na pomysł stworzenia klubu płetwonurków. Pomysłem podzielił się z Piotrem Kowalskim zwanym wtenczas Karolem a później Prezesem.
Rzekł: Słuchaj Karolu, w szczepie wieje nudą, obaj interesujemy się nurkowaniem, może założymy sekcie płetwonurków? Nowy program HSPS (Harcerska Służba Polsce Socjalistycznej) daje takie możliwości. Zająłbyś się organizacją a ja ci pomogę.
Prezes odrzekł: W porządku, zajmę się tym, ale pojęcie o nurkowaniu mam trochę mgliste. Pozwól więc że zaprosimy do pomocy fachowca.

To zdjęcie szczepu z tego okresu. Druh odwracający się przez prawe ramię to Dziubas a następny po prawej stronie od niego Prezes. Druhna Ania druga z prawej.

Wszyscy interesowaliśmy się nurkowaniem, „The ocean world of Jacques Cousteau” było wówczas najbardziej pożądana serią. Źródłem nabywania praktycznych umiejętności był dla nas LOK, uczestniczyliśmy tam w zajęciach kursu dla płetwonurków. Najbardziej zaawansowanym w szkoleniu był Andrzej Stawowczyk zwany ASem, posiadający pierwszy stopień wtajemniczenia nurkowego. To właśnie on uważany był za fachowca w tej dziedzinie.

Jedyne zachowane zdjęcie z kursu LOK-owskiego, gdzie zaczynaliśmy poznawać nurkowanie. Sprzęt całkowicie krajowy, przedmiot westchnień i sennych marzeń.

Gdy jeszcze pomysł na działalność klubową jawił niewyraźnie, druhna Ania Więckowska usłyszawszy co chodzi nam po głowach stwierdziła:
– Robicie klub płetwonurków wybornie. Mam ponton, który na pewno wam się przyda. musicie tylko przyjść i zabrać go.
Trochę nas zatkało, nikt nie spodziewał się takiego prezentu. Ale to był znak. Nie wypadało już nie podjąć wyzwania i nie rozpocząć naszej działalności.
Ponton był desantowy, starego typu, używany w wojsku w latach pięćdziesiątych. Byliśmy z niego bardzo dumni. Na burcie wymalowaliśmy wielkie logo klubu z którym prezentował się „bojowo”. Ta pierwsza własność klubowa w jakiś sposób wpłynęła na działalność klubu bo zawsze pontony były jedną z ważniejszych spraw. A jedną z specyfik naszej działalności stało się to, że w wszystkie rodzaje szkoleń i kursów oprowadzone są z wykorzystaniem pontonów.

Na tym zdjęciu Dziubas (po lewej stronie) z ASem pompują nasz ukochany ponton, który czy było trzeba czy nie trzeba, zabieraliśmy na wszystkie akcje nurkowe.

W naszym szczepie działała drużyna wodna, przez nią nawiązaliśmy kontakt z Harcerskim Ośrodkiem Wodnym, mającym swa siedzibę na Cyplu Czerniakowskim. Kręciliśmy się po tym ośrodku, ale nic z tego nie wynikało. Szczęściem w nieszczęściu zatonął w kanale czerniakowskim kuter ośrodka „Czapla”. Była to okazja żeby zaistnieć. Na pożyczonym sprzęcie wykonywaliśmy prace podwodne o których pojęcie mieliśmy czysto teoretyczne. Czaple udało się wyciągnąć, my pokazaliśmy, że możemy być przydatni a to oznaczało obiecującą przyszłość przy HOWie.

Zdjęcie z podnoszenia kutra na kanale Czerniakowskim. Ten płetwonurek przy burcie łodzi nie stoi na dnie. On stoi na innym płetwonurku. W zapale kompletowania sprzętu do prac podwodnych zapomnieliśmy pożyczyć pasów balastowych, więc musieliśmy wymyślić sposób jak pracować pod wodą w zanurzeniu.