Dziadkowe Nurkowanie – Wuksniki 2005
Wuksniki 24.09.2005
Cześć Dziadek
Jak co roku o tej porze wpadliśmy z Tobą na nura w Wuksnikach.
Zacząć trzeba od pogody – nie da się opisać, była fantastyczna zupełnie nie przypominała końca września, bliższa była środka lata.
Część nurkowań zaplanowana była jako głębokie a to poważna sprawa, dlatego też rozpoczęliśmy od odprawy,
która miała wyjaśnić wszystko, na przykład, że nurkujemy w maskach..
Poznanie prawdy było dla niektórych paraliżujące.
Chwilowy chaos wywołany odprawą…..
został szybko opanowany, każdy znalazł swoje miejsce i mógł zająć się kompletowaniem ekwipunku.
Weszliśmy do wody.
Jeszcze tylko krótkie wyjaśnienie kto pływa w płetwach i rozpoczęliśmy nurkowanie.
Pod woda było pięknie. Widoki pełne uroku i sielskiego klimatu.
Ryb tabuny i stada raków. Raki w tych wodach słyną z okazywania towarzyskości, chętnie przychodzą na wołanie a także ….
przysiadają na przepływających w pobliżu płetwonurkach.
Miły nastrój zakłócali nieznani bliżej nurkowie techniczni, którzy zamykali skorupiaki w słoikach i szczerzyli zęby.
Nurkowania głębokie też robiły wrażenie szczególnie na komputerach i automatach.
Pierwsze się nie chciały się otworzyć drugie zamknąć.
Ale najciekawsza była tajemnicza detonacja na czterdziestu metrach.
Niestety nie wiele o niej wiadomo, uczestnicy akcji tłumaczyli się mętnie, robili skośne oczy i udawali Chińczyków.
Przyznaj się Dziadku maczałeś w tym palce.
Wychodzimy z wody, było fajnie
Nurkowanie podobało się jest o czym opowiadać,
Jemu też się podobało, przynajmniej tak twierdził gdy się obudził.
wrażeń sporo – najlepiej je od razu zapisać.
Do zobaczenia na za rok, pamiętamy o Tobie.
Przyjaciele z WANDY