Historia z tamburynem
Gdzieś pod koniec pierwszej dekady dwudziestego pierwszego wieku w naszym klubie działał człowiek wynalazca, który nie zadawalał się rzeczami już wynalezionymi, ale jak gdyby odkrywał je powtórnie. Fascynowało go zagadnienie obrazów przestrzennych w filmie i fotografice. Eksperymentował z nagrywaniem filmów podwodnych z wykorzystaniem materiałów powszechnie dostępnych przez co często w efekcie otrzymywał obraz diplopiatyczny.
Przedstawiona jest tu krótka historia z eksperymentu przeprowadzonego na Zakrzówku z użyciem dwóch kamer zamontowanych w rurze kanalizacyjnej, zadeklowanej pleksiglasem i zaopatrzonej w solidne klamki drzwiowe. Urządzenie przypominało tamburyn stąd nazwa historii.
Ostatnie diplopiatyczne spojrzenie na telefon
Ostatnie optyczne sprawdzanie szczelności
Wypełnianie wnętrza folią stabilizującą
Ostatnie chwile przed zgubieniem tamburyna.
Pierwsze chwile po odnalezieniu tamburyna przez Agatę
Usuwanie nadmiaru wody po wynurzeniu