Jezioro Mamucie, 7 marca 2015

Zmęczeni przygotowaniami do obchodów Międzynarodowego Dnia Kobiet postanowiliśmy sprawdzić nowe miejsce nurkowe niedaleko Warszawy. Park wodny Mamut to miejsce letniego wypoczynku dla tłumów plażowiczów z Garwolina i okolic. Wprawdzie informacja o możliwości aktywnego wypoczynku na skuterach i nartach wodnych nie powinna ucieszyć żadnego z nurków, ale szczęśliwie atrakcje te dostępne są tylko w sezonie. Nazwa Jeziorka Mamuciego wzięła się z faktu odnalezienia tam szczątków tego włochatego stworzenia.
Wstęp na teren Parku załatwił druh Hermol. Właścicielami okazało się miłe małżeństwo polsko-ormiańskie, które z dużym zainteresowaniem a także pewnym niepokojem śledziło przebieg nurkowania. Nadmienię, że nie tylko zezwolono nam na bezpłatne korzystanie z akwenu, ale także proponowano gorące napoje i ogrzanie się w pomieszczeniach biurowych.
Narzuciliśmy dość wysoki e standardy bezpieczeństwa i organizacji. Na 8 nurkujących przypadały 4 osoby zaopatrzenia powierzchniowego, w tym 2 lekarzy z 2 zestawami tlenowymi i 2 fotografów.  Na powierzchni utrzymywały się jeszcze  resztki lodu. Miejscami cienka tafla nie dawała się bezproblemowo rozkruszyć spod powierzchni. Pod wodą widoczność umiarkowana. Wznoszący się z różnych powodów muł skutecznie tłumił światło latarek. Uwagę zwracała ogromna liczba raków. Wszyscy nurkujący zgodnie przyznali, że takiego zarakowienia jeszcze nie widzieli. Szczątków mamuta nie znaleźliśmy. Może przez ten muł. A tak na marginesie, to ciekawe dlaczego mamuty wyginęły.

zdjęcia: Marcin Dawidowicz