Obóz szkoleniowy, Babięta, lipiec 1983:

Na tym obozie znowu wróciliśmy do korzeni. Obóz był w środku lasu, dojście do wody było dzikie, była kuchnia polowa i latryna, jednym słowem wszystkie atrybuty obozów harcerskich. Mieliśmy też po sąsiedzku obóz drużyny czerwonych beretów z Hufca Praga Północ. Niesłychanie sympatyczne i pocieszne towarzystwo. Miejsce było urokliwe, las piękny woda w tym czasie o świetnej widoczności a jezioro miało ponad 60m głębokości.

Zdjęcia 1, 3 i 4 Przedstawiają Asa, czyli Andrzeja Stawowczyka jednego z założycieli klubu. Występuje on w masce, która wówczas jako jedyna nadawała się do oprawy szkieł optycznych. Maski takie były produkcji radzieckiej i zwaliśmy je „spawacz stachanowiec”.

Na zdjęciu 14 widoczny jest ponton. Takich pontonów używanych kiedyś przez wojsko mieliśmy dwa najlepiej sprawdzały się na zawodach w roli rydwanów. Polegało to na tym, że na wyścigi na zadanej trasie każdy zastęp holował na czas swój ponton. Płynąć można było w ABC. Kto przegrał płyną dodatkowa rundę.

Na zdjęciu 18 widać że ponton służył tez do przewozu butli na zajęcia. Turystyczny fotelik był dodatkowym wyposażeniem ułatwiającym wiosłowanie.

Zdjęcie 17 z mała Zuzanną jest tu dlatego by zaznaczyć, że po raz pierwszy w osiemdziesiątym trzecim roku na obozie pojawiły się dzieci, by następnie w mniejszych lub większych ilościach towarzyszyć obozom klubowym  do dni dzisiejszych.