Obóz szkoleniowy, j. Pluszne, lipiec 1981:

Po raz drugi udało nam się załatwić lokalizację obozu w Mierkach. Tym razem nie było łatwo. Nasze koneksje w sferach wyższych nie robiły już takiego wrażenia jak poprzednio. Czasy się zmieniały a historia galopowała. Szalał też kryzys zaopatrzenia i brakowało wszystkiego. Dlatego żeby wkupić się w łaski kierownika ośrodka musieliśmy z Warszawy przywieść  prowiant. Był moment niepewności bo kierownikowi prowiant się nie spodobał, ale mieliśmy poważny atut, dziesięciokilogramowy krąg żółtego sera – on zadecydował że obóz jednak się odbył. Obóz nie był liczny, bo równolegle pracowaliśmy już w Muzeum Morskim w Gdańsku, ale kurs na pierwszą gwiazdkę był wyjątkowy. Tak zgranego zespołu dawno nie było. Zaowocowało to tym, że wszyscy absolwenci tego kursu związali się z klubem na wiele lat.

Kilka słów wyjaśnienia co do zdjęć:

Zdjęcie 1 i  6.  Część zajęć przeprowadzana była w skafandrach suchych PW-1, tych od wojska dostaliśmy w nadmiarze.

Zdjęcia 6- 8. Na zdjęciach widać hełm sztywny. Hełm był produkcji własnej wykonany z żywicy epoksydowej. Z racji przynależności do HOWu nie mieliśmy specjalnego kłopotu z dostępem do laminatów. W tym czasie robiliśmy z nich także na przykład noszki do zestawów butlowych i podwodne latarki. Hełm poza zaletami miał poważną wadę, nie pasował na każdą głowę. Tylko wybrańcy o małych głowach mogli się z nim zanurzyć.

Zdjęcie 10. Na zdjęciu kursant w pełnym długim skafandrze neoprenowym firmy Stomil z charakterystycznym okrągłym znaczkiem Stomilu na piersi i upiornymi suwakami na  rękawach.