Sudan, luty 2019

22 lutego rozpoczęliśmy nasze długo oczekiwane safari nurkowe w Sudanie. O tym kierunku marzyliśmy od dawna. Wiedzieliśmy, że nurkowania w Sudanie są najciekawsze z całego regionu Morza Czerwonego. Wiedzieliśmy, że wybrzeże to pod względem nurkowym jest miejscem prawie dziewiczym, że rafy obfitują w duże ławice ryb i mnogość korali. No a przede wszystkim chcieliśmy zobaczyć pozostałości po Precontinental’u, bazie Jacques’a Cousteau. Te odwiedziny miały mieć wymiar symboliczny, powstanie bazy łączyło się w jakiś sposób z powstaniem naszego klubu. Założyciele klubu pochodzili z pokolenia, które na bieżąco fascynowało się projektami Precontinental I i II.

Nasze safari obejmowało trasę północną z jej najsławniejszymi miejscami Shaab Rumi, Sanganeb oraz Angarosh. Pierwszym miłym zaskoczeniem jest prawie zupełny brak innych łodzi n z nurkami. Cisza, spokój, piękno raf i towarzystwo wielkich gatunków ryb. Pod wodą zachwycają kształtem i wielkością koralowce sześciopromienne bez śladów uszkodzeń. Można się poczuć jak odkrywca w miejscu nietkniętym przez człowieka. Poza tym krystalicznie czysta woda i obfitość życia morskiego.

Na nas największe wrażenie zrobiła rafa Shaab Rumi. W zasadzie moglibyśmy nurkować  tylko w tym miejscu. Każde wejście do wody to gwarantowane spotkanie z rekinami i ławicami barakud oraz karanksów. Tu też spotkaliśmy w większej ilości rekiny młoty, a także jednego żarłacza srebrnopłetwego.  Rafa Shaab Rumi to miejsce eksperymentu  Precontinental II który w 1963 roku zrealizował Jacques Cousteau.  Z podwodnej wioski zostały do dziś klatki dla rekinów,  hangar na sprzęt i garaż dla pojazdu podwodnego.  Garaż w kształcie kosmicznego spodka, mimo upływu czasu, nadal robi wrażenie, a świadomość że odwiedza się miejsce niezwykłego eksperymentu jeszcze je potęguje.  W garażu batyskaf już nie cumuje ale stał się on domem dla pięknej ławicy glassfish’y.

Drugim miejscem nurkowym, który wzbudził nasze wielkie emocje był wrak Umbrii

Umbria jest nie tylko jednym z najlepszych wraków nurkowych na Morzu Czerwonym ale również na całym świecie. Umbria była włoskim statkiem towarowym zatopionym w 1940r. by uniknąć przejęcia przez Brytyjczyków. Jest imponująco długi na 122 m. Zaczyna się na głębokości 20 m. Szalupy, uzbrojenie i inne elementy są porozrzucane na piaszczystym dnie wokół statku. Wewnątrz pełne ładownie worków cementu, amunicji, butelek wina i samochodów Fiata. Wrażenie robi olbrzymia śruba statku – obowiązkowe miejsce pamiątkowych zdjęć.

Zdjęcia: Piotr Kowalski